wobec despoty, wszyscy jesteśmy równi
a mianowicie – równi zeru…
/ Fryderyk Engels /
Już ponad 80 lat upłynęło od zakończenia tragicznych wydarzeń II wojny światowej, jak i prawie 30 od „wyprowadzenia” wojsk sowieckich z regionu Legnicy. Syndrom[1] MAŁEJ MOSKWY ciągle niestety był, jest i najprawdopodobniej długo jeszcze pozostanie wszechobecny w regionie, mieście, okolicach, o ile kiedykolwiek naprawdę stąd faktycznie kiedykolwiek odejdzie. W obecnej współczesnej dobie, uczeń szkoły podstawowej już od klasy IV uczy się przedmiotu „h i s t o r i a i s p o ł e c z e ń s t w o ”, czyli upraszczając – jak naprawdę ludzie w danym okresie historycznym żyli. Przedmiot wraz z nastaniem Jesieni Narodów, na przełomie lat 90 XX wieku, odszedł od powielanej przez dziesięciolecia problematyki martyrologii, cierpienia oraz niepowtarzalnego bohaterstwa wyzwolicieli… Obecny świat skupia się na faktach najbliższych rzeczywistości człowieka, czyli – m.in. jak się ubierali ? co jedli ? gdzie i jak mieszkali ? co ich interesowało i czym się zajmowali ?
Poniżej prezentowany materiał, zajmuje się okresem zawiłych chwil historycznych, a mianowicie czasookresem momentu oswobodzenia tych ziem, jak i ich integracji z rdzennym państwem polskim. Chwilą osławionego zafałszowanego przez komunistów referendum ludowego roku 1946. Na pewno może stanowić wstępną płaszczyznę wyjściową do podejmowania ewentualnych przyszłych, bardziej dogłębnych badań zarówno historycznych, jak i socjologicznych. Przy jego opracowywaniu, korzystano przede wszystkim z dokumentów zgromadzonych w zasobach Archiwum Państwowego w Legnicy. Ściślej, z zasobów zespołów archiwalnych: Obwodowego Pełnomocnika Rządu RP, Powiatowego Komitetu Osiedleńczego, Starostwa Powiatu i Zarządu Miasta, Komendy Milicji Obywatelskiej, Powiatowego Urzędu Repatriacyjnego oraz Komendy Zawodowej Straży Pożarnej. Uzupełnieniem całości były również meldunki i notatki placówek zajmujących się wówczas ochroną i bezpieczeństwem obszaru legnickiego.
Aby jednak tamten, dziś coraz bardziej odległy obraz, był możliwie jak najbardziej realny w świadomości współczesnych, wzbogacono wszystko dostępną literaturą przedmiotową. Głównie opracowaniem prof. Bronisława Pasierba „Życie polityczne Dolnego Śląska 1945-1950”, Jerzego Wilka „Województwo legnickie, przemiany i rozwój w 40-leciu PRL”, prof. Ryszarda Majewskiego „Dolny Śląsk 1945 – wyzwolenie”, Czesława Kowalaka „Pierwsze dni wolności – kalendarium wyzwolenia”, opracowaniem zbiorowym w red. prof. Mariana Haisinga „Legnica (monografia historyczna miasta)”, ale i opracowania zbiorowego w redakcji prof. Stanisława Dąbrowskiego „Legnica – zarys monografii miasta”. W miarę możliwości całość aktualizowano bieżącymi periodykami regionalnymi, m.in.: „Dolny Śląsk” (wydawanego przez Dolnośląskie Towarzystwo Społeczno-Kulturalne – DTSK we Wrocławiu, wspierane środowiskiem naukowo-intelektualnym regionu dolnośląskiego), bądź „Szkice Legnickie” (wydawanego przez Towarzystwo Przyjaciół Nauk – TPN w Legnicy, wspierane miejscowym środowiskiem ludzi nauki, intelektualistów i ludzi władzy). Wszystko uszczegółowiałem ponadto opracowaniami regionalnymi oraz miejscową prasą lokalną.
Współczesność aby mogła być postrzegana w kategoriach n o r m a l n o ś c i, musi niestety być zawsze wolna od wciąż niezrozumiałej nienawiści, nietolerancji, zazdrości, obłudy i fałszu. W obszernym rejonie legnickim, jak i mieście L E G N I C A spokojnie żyją i pracują obok siebie zarówno – Polacy, Niemcy, Ukraińcy, Żydzi, Łemkowie, Romowie, Jugosławianie, Grecy, Rumuni, Rosjanie, ale i cały szereg jeszcze innych – choć niekiedy tylko w małej grupce narodowej osób – np. Wietnamczycy, Arabowie czy Karaimi. Ta wielonarodowość, jak i wielokulturowość regionu i miasta, może być tylko wtedy rzeczywista, gdy raz na zawsze pewne stałe prawdy zostaną wyjaśnione i naprawdę do końca odbrązowione. T y l k o i w y ł ą c z n i e na takiej zdrowej i szczerej zasadzie mogą i funkcjonują zbiorowe społeczności w różnych strukturach państw świata.
II wojna światowa długo omijała region Dolny Śląsk, który długo pozostawał bezsprzecznie najbezpieczniejszym miejscem w hitlerowskich Niemczech. Chwilami nawet mianowano go – „Schronem Rzeszy”. Szczególne nasycenie ludności przeżył na przełomie lat 1943-1944. Wtedy różnej wielkości grupy osób starszych, kobiet i dzieci niemieckich, uciekając przed zmasowanymi atakami lotnictwa bombowego aliantów, szukała schronienia właśnie w tych okolicach. Z początkiem roku 1945, gdy sytuacja na froncie wschodnim, zmusiła tychże samych „wczorajszych uciekinierów”, jak i stałych mieszkańców rejonu, do bardzo pospiesznej ewakuacji przed postępującymi siłami sowietów. „Schron” teraz ujawniał dopiero swoje prawdziwe, acz nie do końca poznane oblicze. Otóż w czasach wielkiego kryzysu i bezrobocia w Niemczech lat 30-tych, w rejonie Dolnego Śląska zbudowano m.in. łańcuch tzw. „miast-twierdz”. Charakterystyczna była dla nich silnie rozbudowana i fanatycznie broniona (szczególnie w końcowej fazie działań wojennych przez wiernopoddańcze Hitlerowi formacje SS), linia obronna. „Łańcuch” tworzyły głównie miasta: Głogów, Oława, Wrocław, Brzeg[2]. Ponadto, dodatkowo całe terytorium zabezpieczało około 15.000 pól minowych, na których umieszczono wszelkimi możliwymi sposobami ponad 3,5 miliona min wszystkich istniejących ówcześnie typów i odmian[3].
Ostateczne wyzwolenie ziem rejonu, przyniosła sowiecka operacja zaczepna na kierunku ODRA-WISŁA, podjęta 12 stycznia 1945 uderzeniem I Frontu Ukraińskiego[4] pod dowództwem marszałka Koniewa. Wynik tych działań faktycznie oswobodził m.in. miasta oraz cały obszar regionu legnickiego[5].
Operację dolnośląską, zmierzającą do rzeki: Nysa Łużycka na pewno umożliwiło zdobycie przyczółków na linii Wisła-Odra w okresie: 8 – 24 luty 1945. Wyzwolenie samego miasta LEGNICY znalazło się na odcinku działania: 3 Armii Pancernej Gwardii pod dowództwem generała pułkownika Rybałki, a także – 52 Armii pod dowództwem generała Korotiewa.
Zanim jednak wyzwoliciele dotarli w pobliże Legnicy, napotykali najprawdopodobniej na swojej drodze liczne i potężne zdezorganizowane, bezwładne grupy niemieckich cywili, uciekających w popłochu i pośpiechu przed „wyzwolicielską wolnością”. Co wcale nie znaczy, że czasami te „cywilne masy” nie stanowiły zasłony tzw. „żywych tarcz” dla zagubionych oddziałów Wehrwolfu[6], a niekiedy – poruszających się w chaotycznym nieładzie formacji Wechrmachtu[7] bądź SS. Trudno wszakże tego rodzaju „potyczki z marszu”, zwane w żargonie wojskowym faktycznie – „oczyszczaniem terenu” nazywać, ciężkimi walkami. Tym bardziej, że mniej więcej około pół wieku później, żyła już legenda – ciężkich bojów o Legnicę. Jeden z ówczesnych sowieckich dowódców – pułkownik Bondarenko, pisał nawet o Legnicy jako – „… mieście bronionym przez armaty i gniazda karabinów maszynowych […] walkach powietrznych myśliwców radzieckich z niemieckimi Messerschmidtami nad miastem …”[8].
Historia wojny n i g d y nie ma pełnego obrazu. Wiele w niej celowych przeinaczeń i właściwych, pełnych nadinterpretacji niektórych zdarzeń i faktów. Szczególnie, dotyczących wyzwalanych rdzennych ziem polskich rubieży zachodnich, które prawie wszystkie wyzwalali sowieci, d o p i s u j ą c najczęściej sobie tylko wygodną historię wyzwolenia.
Jeżeli chodzi o Legnicę, nie ma w tej kwestii najmniejszego wyjątku. Niektórzy z naszych rodzimych polskich historyków, jednak tak bardzo uwierzyli we wszystko co – polecono im „zapamiętać na zawsze”, że historia pisana przez nich, zaciera obraz właściwej prawdy. Takimi wypaczeniami historycznymi posługuje się również m.in. autor publikacji pt. – „Działania wojenne w rejonie Legnicy w 1945 roku”[9]. Pisze o Legnicy, jako mieście przygotowanym do długotrwałej obrony. Jako jednym z silniej bronionych ośrodków w niemieckim systemie obrony na Dolnym Śląsku, do którego sowieci weszli po niezwykle zaciętych walkach całego dnia dopiero 11 lutego wieczorem „wdzierając się szturmem do miasta” (?!). Autor zapewne korzystał przy tym opracowaniu ze wspomnień sowieckich dowódców-bohaterów, t y l k o czy aby naprawdę z tego właśnie odcinka frontu ???…
Dużo ostrożniejszy w swoich stwierdzeniach na temat „wielkiej bitwy” o Legnicę jest dolnośląski historyk wojskowości. Wspomina wprawdzie w swoim opracowaniu o „ciężkich bojach” toczonych w okolicach Legnicy w dniu 9 lutego 1945 roku, którego wieczorem miasto „zdobyto” (?!). Kwitując jednakże cały fakt w jednym bardziej obszernym zdaniu, w publikacji pt. – „Dolny Śląsk 1945 – wyzwolenie”.[10] Udowadnia tym samym, że „wielkich i ciężkich walk o Legnicę” na pewno nie było, gdyż formacje sowieckie wyzwalające to miasto, już 10 lutego brały udział w walkach o Chojnów, marszu przez Witków, autostradę i Górny Kraśnik w kierunku na Bolesławiec. Pozostaje więc czysto retoryczne pytanie – czy wojska walczące z „przygotowaną długotrwałą obroną” i „silnie bronionym ośrodkiem na Dolnym Śląsku” rozbijają ją w pył niemalże w kilka zaledwie godzin i odsyłają własny Korpus Zmechanizowany oraz wsparcie kilku Dywizji Piechoty na inny odcinek frontu (?!)…
Sam fakt wyzwolenia miasta, brzmi zupełnie diametralnie różnie w ustach naocznych świadków tamtych zdarzeń – Niemców, robotników przymusowych, grup więźniów, których hitlerowscy porzucili samym sobie, uciekając w popłochu przed zbliżającym się frontem. Oni, odnosząc się do tamtych zdarzeń relacjonują np. owszem, na stacji stało kilka transportów wojskowych, ale … z porzuconymi rannymi, umierającymi i zamarzającymi w warunkach ostrej zimy niemieckimi żołnierzami z różnych linii frontu,. Działo się tak dlatego, że 2 dni wcześniej przed przybyciem sowietów, grupa uciekających najprawdopodobniej z Wrocławia, fanatycznych faszystowskich oficerów, pod groźbami luf pistoletów maszynowych, zabrała lokomotywy. Następnie opróżniła jeden z wagonów i pospiesznie odjechała tym składem w kierunku Niemiec…
Jak więc było naprawdę?! Praktycznie, miasto „wzięto” bez wystrzału, nie licząc serii wiwatujących pijanych żołnierzy sowieckich, bądź pojedynczych starczych „fanatycznych” obrońców faszyzmu, których szokował widok sowieckich formacji wkraczających do miasta. Typowym przykładem bezmyślnego i fizycznego wyładowywania złości i nienawiści, był budynek obecnego Miejskiego Muzeum Miedzi. Za Niemców był tu jeden z licznych w mieście podręcznych magazynów Fabryki Fortepianów i Pianin, zamieniony przez sowietów w „graciarnię”. Umieszczano w nim nie tylko części tych instrumentów, ale i różnego rodzaju trofieja (zdobycze) w postaci m.in.: mebli z szabru, rekwirowanych zabytkowych i stylowych malowideł, wybranych przedmiotów codziennego użytku, dopełniając ten swoisty „skarbiec” dosłownie wszystkim co przedstawiało sobą jeszcze jakąś według nich wartość. Gromadzono wszystko, co mogło wyjechać jednym z najbliższych transportów wywożących, w ramach należnej zwycięzcy kontrybucji wojennych odszkodowań. Przed przekazaniem budynku w ręce polskie, pomimo, że już „wypróżniony” został on jeszcze dokładnie zdewastowany, a następnie podpalony… (jak prawie wszystkie budynki przekazywane przez stronę sowiecką Polakom, aż do ostatniej chwili ich pobytu na tych ziemiach…)
Z dniem 6 kwietnia 1945 r. przez miasto przemieściły się p i e r w s z e od wielu setek lat nieobecne na tych ziemiach formacje polskie. Były to pododdziały ze składu 2 Armii Wojska Polskiego – 8 Dywizja Piechoty oraz artyleria I Korpusu Pancernego, idące z Wrocławia na linię Nysy Łużyckiej. Dzień później – 7 kwietnia 1945 r. przez miasto przeszła także 5 Dywizja Piechoty ze składu 2 AWP[11].
P i e r w s z y legnicki dzień wolności nastąpił – 10 lutego 1945. Wymownym faktem historycznym jest liczbowe zniszczenie samego miasta w chwili wyzwolenia, które sięgało 2-5 % (a gdzie ciężkie walki bronionego miasta… ???). Niektóre publikacje powołują się wprawdzie na około 30 %, a jeszcze inne podają enigmatycznie – „… zniszczenia były znaczne …”, co w ogóle nie licuje z jakąś prawdą.
Warto przy tym wiedzieć, że to przedwojenne miasto, jako ważny ośrodek wielu zakładów przemysłowych w 1939 roku liczyło około 84.000 mieszkańców, a w chwili wyzwolenia, miało zaledwie około 5 – 7 tysięcy osób w większości starszych, niedołężnych i schorowanych starców, dojrzałych kobiet oraz dzieci.
Patrząc na problem z właściwej strony, liczby te ujawniają, że osoby zdecydowane na pozostanie w mieście, na pewno ograniczała możliwość wyboru? Nie bez znaczenia pozostają dzisiaj odczucia tych ludzi. Oni w sposób barwny i z dużym ładunkiem emocjonalnym, ukazali za pośrednictwem zespołu autorów, opartą na relacjach, a wydaną z końcem XX wieku niemieckojęzyczną publikację pt. „Legnica w latach 1945-1947”.
Miasto w momencie „wyzwalania” było więc bardzo, ale to bardzo poważnie wyludnione. Pozorny bałagan przy niektórych domostwach wynikał z krótkiego najczęściej czasu przeznaczonego na ucieczkę, nagłego porzucenia zbędnego sprzętu codziennego użytku na ulicy, w miejscu zatrzymania. Nieodłącznym za to elementem w historycznej „tradycji” sowieckiego „szlaku zwycięstwa”, jest notorycznie powielana i powtarzająca się informacja – „… bardzo zaniedbane, brudne i niechlujne były wyzwalane miasta, miasteczka i osiedla ..”.
Przykrą prawdą jest również i to, że większość rdzennych Legniczan, wypędziła, lub wręcz przymusowo wysiedliła z tych terenów, w warunkach ówczesnej srogiej zimy, narażając ich w znacznym stopniu na pewną zagładę – sama „rodzima” armia niemiecka. Jedno z ostatnich poleceń płynących wówczas od naczelnego dowódcy niemieckich frontów, nakazywało stosowanie „taktyki spalonej ziemi”. Żołnierze w hitlerowskich mundurach, jeżeli tylko mięli na to czas i możliwości, niszczyli lub wysadzali w powietrze wszystko, co przedstawiało sobą określoną wartość – byle tylko nie oddać nic w ręce nadchodzącego wroga. Dotyczyło to nie tylko gospodarki i przemysłu, ale przede wszystkim domostw i pozostającego ludzkiego dobytku. W przypadku Legnicy, zasada ta nie zupełnie „zadziałała”, ponieważ sowieci nadeszli zbyt szybko i w zbyt dużej masie. W ten prosty sposób część obecnych w y p ę d z o n y c h mieszkańców, po ciężkich chwilach przeżyć i niespełnionych nadziei oraz rozterkach upadku „… tysiącletniej Rzeszy …”, nie chciała po prostu wracać, by doświadczyć sowieckiego uzależnienia. Część natomiast, kierując się zwykłym ludzkim strachem, po prostu uciekła przed „legendą” obrazu armii (nie tylko tej przecież), niosącej „wyzwolenie”.
Legnica była jednym z miast obszaru, które na mocy porozumienia z lutego 1945 r., podpisanego przez Rząd Tymczasowy państwa polskiego w Moskwie – „ … uznało tereny na wschód od linii Odry oraz Nysy Łużyckiej, za przynależne Polsce …”. Honorowały je w pełni postanowienia mocarstw konferencji sierpniowej w Poczdamie z roku 1945.
Koordynacja oraz nadzór nacjonalizacji i industrializacji – Rady Ministrów ówczesnego państwa polskiego, podzieliła obszar ziem, które od teraz weszły w skład Polski jako tzw. Ziemie Odzyskane – na 4 okręgi administracyjne. D O L N Y Ś L Ą S K zyskał miano „Drugiego Okręgu”, a jego stolicą wyznaczono Wrocław. Niestety, z powodu trwających jeszcze wciąż zaciętych walk o „Festung Breslau”, doraźnie rolę tę powierzono początkowo – TRZEBNICY (na bardzo krótko), a następnie – do chwili pełnego wyzwolenia Wrocławia – L E G N I C Y. Naczelną władzą w tym podziale ustanowiono – Pełnomocników Rządu RP. Funkcję na omawianym terenie, z dniem 17 kwietnia 1945 przyjął mgr Stanisław Piaskowski – były wojewoda Kielc. On pozostawał także autorem przygotowanej p i e r w s z e j odezwy w języku polskim, podporządkowującej ludność zamieszkałą Dolnego Śląska zarządzeniom ówczesnych polskich władz administracyjnych. Jego pomocnikiem został: Ludwik Stasierski, obejmując wówczas stanowisko – Obwodowego Pełnomocnika Rządu RP dla powiatu Legnica[12] (Stasierski przybył do miasta z jedną z kolejnych Grup Operacyjnych dopiero w pierwszych dniach maja 1945. Początkowo władze polskie ulokowano w willi przy ul. Dovenstrasse 7 – obecnie rezydencja biskupa przy ul. Kościuszki (styka się z ul. Klubową).[13]
Kilka dni później, z dniem 25 kwietnia 1945 r. o godzinie 13.00 – przybyła do Legnicy pierwsza tzw. – Grupa Operacyjna. Stanowiąca założycielski organ władzy, upoważniony do przejmowania ziem i majątku w „polskie ręce”, ale jednocześnie posiadający pełne uprawnienia do organizacji pierwszych ośrodków tworzenia władzy lokalnej i „zaprowadzania porządku” na przejmowanych terenach. W skład Grupy wchodziło 12 osób:
– Delegatura Ministerstwa Skarbu (8 osób)
Marian Głowacki – delegat Ministra Skarbu, Zofia Chalibóg, Kazimierz Gliński, Ryszard Ciechowicz, Mikołaj Wadlewski, Józef Herman, Henryk Filinger, Zbigniew Gliński
– Wojewódzki Urząd Śledczy (2 osoby)
kapitan Michał Hryncewicz oraz porucznik Regina Hryncewicz
– Delegacja Ministerstwa Administracji Publicznej (2 osoby)
Kazimierz Wyroślak, Jan Kopeć
Po dotarciu do miasta, GRUPA złożyła najpierw obowiązkową wizytę u Komendanta Wojennego Armii Czerwonej dla miasta Legnicy – natenczas pułkownika Makarowa, oraz jego zastępcy – majora Nikiforowa.
Tego samego jeszcze dnia, o godz. 14.00 w domu przy ulicy Marcina Lutra 24 (obecnie – ul. Rataja)[14], gdzie ulokowani zostali czasowo członkowie Grupy Operacyjnej, zawieszono też oficjalnie – polską flagę – uczynił to delegat Ministra Skarbu – Marian Głowacki[15] i odśpiewano hymn oraz „Rotę”.
Znaczenie L E G N I C Y w tym czasie jeszcze bardziej wzrosło, ponieważ w okresie kilku miesięcy kwiecień-październik 1945 r. pełniła obowiązki stolicy województwa aż do chwili wyzwolenia, jak i uporządkowania po walkach, miasta Wrocławia[16].
Wyzwolenie inicjowało wielki trud odbudowy i scalania z państwowością tych ziem. Ziem, które jednak przez kilka stuleci pozostawały pod wpływami niemieckim bądź pruskim. Nie była to praca ani łatwa, ani prosta, ani tym bardziej bezpieczna. Według relacji z jednego z ówczesnych naocznych świadków – „… Miasto było zupełnie wymarłe, ożywiały go nieliczne grupy wojsk sowieckich i nasza nieliczna grupka pierwszych Polaków. Zniszczeń skutkiem działań wojennych dużych nie było […] były one za to dość duże, spowodowane penetracją wojsk sowieckich […] Fabryki w większości były porozbijane lub spalone, wszystkie magazyny żywnościowe były zajęte przez armię sowiecką… Obiekty te, które jeszcze ocalały, były obsadzane przez armię sowiecką, tak że dostępu do nich nie mieliśmy …”[17].
Różne części miasta zamieszkiwała ludność niemiecka z rodzinami lub samotnie. Ich nastawienie do Polaków było zrozumiałe, choć czasami zupełnie jednak skrajne. Wykorzystując w pełni poniemiecką infrastrukturę miasta, rozlokował się tu bardzo okazały sowiecki garnizon wojskowy, z właściwym i koniecznym temu zamierzeniu zapleczem – m.in. szpitale, baza zaopatrzeniowa i paliwowa, lotnisko (wszystko to poniemiecka niezniszczona pozostałość zagospodarowana częściowo po byłym wojsku pruskim). Niezmiennym elementem widoku miasta pozostawały osoby pojedyncze, bądź ich grupki, które przybywały w większości z centralnych ziem polskich na tzw. szaber (złodziejstwo). Próbowały wynieść lub wywieźć wszystko co droższe i bardziej poszukiwane – poniemieckie maszyny, przedmioty codziennego użytku, meble, a nawet ubrania i rzeczy osobiste. Plądrowanie zazwyczaj pozostawało udane, ponieważ miasto było rozległe (wtedy już zajmowało około 40 ha powierzchni), ciche, ciemne wówczas, bez środków komunikacji, bez nadzoru jakichkolwiek służb porządkowych i ochronnych.
Inny stały „składnik” ówczesnej codzienności miasta, to większe lub mniejsze, wałęsające się, jak i błądzące bez celu, „ciągle w drodze”, wielonarodowościowe grupy byłych więźniów niemieckich obozów kaźni, których na Dolnym Śląsku niestety nie brakowało. Podobną choć inną, zbliżoną grupę „ciągłych wędrowców”, stanowili „wczorajsi” robotnicy przymusowi. W taki sposób na terenie całego Dolnego Śląska w połowie 1945 roku, było ich zaledwie… 107.613 P o l a k ó w (na terenie całego regionu Śląsk – około 320.000 osób), nie licząc innych obecnych narodowości.[18]
Jeszcze zupełnie inną grupą, która zaistniała wraz z wyzwoleniem i pojawiła się w mieście, była ludność „osadnicza”. Tworzyli ją emigranci powracający spoza granic do kraju, reemigranci polscy wypędzeni przez faszyzm, osiedleńcy dobrowolni i przymusowi kierowani na Ziemie Odzyskane z głębi rdzennych historycznie ziem polskich.
Znaczącym i ważnym elementem dla życia miasta, od momentu przybycia pierwszych grup Polaków, jak i postępujących zmian w gospodarce, kulturze, oświacie, czy każdej innej dziedzinie codzienności – była bez wątpienia p r a s a. Oczywiście jej charakter, jak i szata graficzna była początkowo prawie żadna. Z dniem 4 maja 1945 r. po raz pierwszy pojawiły się przyklejone do murów legnickich domostw, luźne strony, a ściślej pojedyncze kartki „niby-gazety” pod nazwą: „DZIENNIK LEGNICKI”. Pismo, a raczej codzienna porcja informacji w postaci powielanego biuletynu, informowała o wydarzeniach w mieście, powiecie (obwodzie), Polsce, świecie, a także o tym – co się dzieje na Ziemiach Odzyskanych. Tą formą szerzenia wiedzy, zajmowała się wówczas niezależna Grupa Operacyjna Dziennikarzy pod kierownictwem – Tadeusza Galińskiego.[19]
P i e r w s z y Zarząd Miasta Legnicy, wraz z pierwszym powojennym Prezydentem miasta – w osobie Stasierskiego – ukonstytuował się – 7 maja 1945 roku. W dzień później – 8 maja – prezydent wydał Zarządzenie Nr 1, w którym nakazywał – rejestrację ludności polskiej. Urząd funkcjonował ciągle jeszcze w miejscu „stacjonowania” grupy. Dopiero z dniem 24 maja, został przeniesiony do tzw. „Starego Ratusza” – obecnie siedziba Teatru Miejskiego im. Heleny Modrzejewskiej w centrum miasta.[20]
Pierwszymi członkami odradzających się, jak i nowopowstających partii oraz stronnictw politycznych, byli głównie i przede wszystkim uczestnicy grup operacyjnych, przybywający na te ziemie z wyraźnego polecenia swoich opcji politycznych, bądź społecznych grup reprezentantów. Niewątpliwie jako pierwszy na Ziemi Legnickiej zaistniał utworzony 26 kwietnia 1945 r. – Komitet Miejski Polskiej Partii Socjalistycznej (PPS) z siedzibą przy ulicy – Hauptmann Bolcke-Strasse 5 (obecnie – ul. Słoneczna)[21]. Już w maju – na terenie miasta partia posiadała 26 członków. Funkcję lidera pełnił – Stefan Warcholak (aż do marca 1948). Partia była wtedy jedną z najbardziej prężnych i największych liczebnie organizacji politycznych. Z końcem miesiąca lipca, w mieście były już 4 jej koła. Liczyła też około 400 członków. Ruchy migracyjne mieszkańców, zachwiały strukturą organizacyjną i z nastaniem miesiąca września stabilizując stan członków na poziomie 204 osób. Dopiero początek roku 1946 zwiększył liczbę członków do 345 osób. W latach 1945-1946, partia stanowiła na tyle silny ośrodek lokalnego życia politycznego na Dolnym Śląsku, że z dniem – 19 maja 1946 r. – zorganizowała w Legnicy I Zjazd Miejskiej i Powiatowej organizacji PPS. Spotkanie było tak ważne, że gościło nawet sekretarza Centralnego Komitetu PPS z Warszawy: Józefa Simka. Zjazd legnicki wyłonił nowe władze Komitetu Miejskiego w skład którego weszli natenczas: Kowalski, Lewiński, Szumera, Mieczysław Łatacha, Piotr Sawicki, Gabriel Samsonowicz oraz oczywiście Stefan Warcholak. Jako naczelne zadanie przed wybranym gremium, postawiono aktywizację członków, oraz priorytetowo – przygotowanie kampanii politycznej pod przyszłe referendum ludowe.[22]
Zręby tworzenia Polskiej Partii Robotniczej (PPR), powierzono w Legnicy doświadczonemu działaczowi partyjnemu – Antoniemu Galińskiemu. Grupa Operacyjna tego ugrupowania, przybyła do Legnicy z dniem 2 maja 1945 r. z Trzebnicy, gdzie została uformowana. Jej przedsięwzięcia miały dwuetapowy tok działań:
- jedno – agitacja polityczna w środowiskach: administracji, inteligencji oraz mieszczaństwa,
- drugie – poprzez współdziałanie na podłożu przemysłowym i agrarnym, za pomocą agitacji warstw lokalnych robotników i chłopów.
Może dlatego z nastaniem symbolicznej daty 9 maja 1945 r. dwaj młodzi działacze partyjni: Franciszek Chłond oraz Mieczysław Nowak, na wyraźnie odgórne polecenie, powołali do życia – Miejski Komitet Partyjny PPR w Legnicy. Jego siedzibę wyznaczono w budynku przy ulicy – Schubertshofer Weg 5 (obecnie – ul. Zamiejska).[23] Był to pierwszy komitet tej partii w rejonie całego Dolnego Śląska.
Z końcem miesiąca, z inicjatywy Aleksandra Najdekiera ze środowiska legnickich kolejarzy, powstała pierwsza komórka tej organizacji, licząca – 14 członków. W miesiąc później, powstały jej następne ogniwa. Najpierw w Państwowej Komunikacji Samochodowej (PKS), a następnie w Zarządzie Miejskim, który rozpoczął swoją działalność już 7 maja z prezydentem na czele (posiadał wówczas „odniesienie” do byłych kompetencji starosty – o typowo polskim charakterze),[24] oraz w Zakładzie Wodociągów i Kanalizacji. Dokonane w czerwcu 1945 wybory, wyłoniły I Sekretarza Komitetu Miejskiego oraz Powiatowego – Antoniego Galińskiego. Jego zastępcą został Mieczysław Nowak, który od października był I sekretarzem w Legnicy, gdyż Galiński został przeniesiony awansem do Komitetu Wojewódzkiego PPR we Wrocławiu. Głównym celem organizacji, była przede wszystkim: stabilizacja oraz bezpieczeństwo życia mieszkańców tych terenów, a także odbudowa przemysłu i gospodarki. Wykorzystując wszelkie dostępne wówczas środki i sposoby, partia cały czas aktywizowała wszystkich chętnych ku swoim szeregom. Były to działania niezwykle efektywne, a przez to bardzo udane. W listopadzie 1945 r. mobilność partii osiągnęła wielkość: 150 członków, a w grudniu – liczbę 400 osób. Politycznym liderem w wizerunku miasta, organizacja stała się z ponad 4-krotnym wzrostem liczby członków, dopiero z końcem roku 1946.[25]
Z dniem 7 października 1944 na terenach wschodnich wyzwolonych ziem polskich, mogła wreszcie zaistnieć instytucja zajmująca się – repatriacją[26] – ludności polskiej, czyli Państwowy Urząd Repatriacyjny (PUR). Jej celem głównym było rozpoczęcie i kontynuacja akcji osadnictwa na tzw. Ziemiach Odzyskanych. Urząd powstał wynikiem ustaleń – Polsko-Radzieckiej Komisji Mieszanej do spraw ewakuacji w Moskwie, z równoległymi misjami w Europie Zachodniej. Sprawami repatriacji z biegiem czasu zajęło się – Biuro Generalne Pełnomocnika Rządu ds. Repatriacji, a PUR ograniczył się tylko do działalności na rzecz osadnictwa. Faktycznie PUR istniał do roku 1950[27]. Jego oddział w Legnicy, tylko do – 12 maja 1945 r.[28]
Jednym z najważniejszych ówczesnych urzędów, zapewniających tzw. „otwarty kontakt ze światem” było – Ministerstwo Poczt i Telegrafów. Jego przedstawiciele przybyli do miasta z dniem 29 kwietnia, wraz z grupą operacyjną pod przewodnictwem – inż. Szparkowskiego. Z dniem 6 maja 1945 r. zafunkcjonował pierwszy Urząd Pocztowy na terenie miasta przy ulicy – Jauer Strasse 31 (obecnie – ul. Jaworzyńska).[29] Usługi nowo otwartej instytucji były niezwykle skromne i obejmowały tylko „obrót” korespondencją zwykłą i poleconą, oraz ekspedycję przesyłek na terenie miasta i jego najbliższej okolicy. Na dalszą odległość, usługi miały już wiele do życzenia, ponieważ uzależnione były przede wszystkim od transportu w głąb kraju. Jakość ich, poprawiła się dopiero z nastaniem miesiąca czerwca 1945 r., kiedy władze polskie przejęły w zarząd – węzeł kolejowy stacji Legnica. Uruchomiono wówczas regularne połączenia kolejowe z – Żaganiem oraz Świdnicą.[30] Z dniem 25 maja, zorganizowano również – Rejonowy Urząd Telefonów i Telegrafów (dyrekcja przeniosła się do Wrocławia w dniu 20 lipca 1945 r.). Oczywiście główną korzyść z tej usługi na razie odnosiła w pełni tylko – Delegatura Rządu, Milicja Obywatelska oraz sowiecka Komendantura Miasta.[31]
Aby w chwili obecnej można było w pełni zrozumieć sens i zależność tworzącego się na całe półwiecze komunistycznego totalitaryzmu, należy z zachowaniem porządku chronologicznego postrzegać dokumenty źródłowe tamtego okresu:
Z dniem 3 c z e r w c a 1945 r. zaczął obowiązywać wprowadzony w życie przez Naczelne Dowództwo Wojska Polskiego (prawie w całości pozostające pod pełnym kierownictwem jak i kontrolą Moskwy), rozkaz rozpoczynający tzw. osadnictwo wojskowe na Ziemiach Odzyskanych. Wszyscy żołnierze polscy – oczywiście t y l k o Frontu Wschodniego – za udział w walce z faszyzmem, mogli i mieli prawo otrzymać: dom, pomieszczenia gospodarskie, „kawałek” ziemi oraz inwentarz żywy, jeżeli chcieliby osiąść na stałe wraz z rodziną w strefie tzw. Ziem Odzyskanych. Dla Legnicy i jej okolic miało to bardzo duże znaczenie, gdyż właśnie w tym rejonie, znalazła się wcale znaczna grupa osadników wojskowych.[32]
Legnica jako miasto i powiat (Obwód), z przyległymi administracyjnie ziemiami, była s z ó s t a w kolejności (pod względem obszaru) na Dolnym Śląsku. Początkowo Dolny Śląsk podzielono na 59 powiatów-obwodów, wydzielając 12 rejonów miejskich. Jednakże z dniem 7 lipca 1945 r., decyzją ówczesnej Rady Ministrów, po koniecznych korektach dokonano nowego podziału, tym razem na 38 powiatów-obwodów, w tym 5 miejskich[33]. Organizowanie pełnego kształtu pracy administracji, rozpoczęło się dopiero po – I Zjeździe Pełnomocników Obwodowych Rządu RP – na rejon Dolnego Śląska, odbywającego się właśnie w Legnicy w dniu 10 czerwca 1945 r.[34].
Normalny tok zajęć dnia powszedniego odbudowującego się strukturalnie miasta, ukazuje poniższy protokół z posiedzenia Powiatowego Komitetu Osiedleńczego w mieście Lignica („z niemiecka” – Lignitz, jak nazywano wtedy miasto i Obwód), z dnia 16.06.1945 r.:
W posiedzeniu uczestniczyli:
- Pełnomocnik Rządu RP na VI Obwód – Ob. Przybysz
- zastępca Pełnomocnika – Ob. Cejlowski Mieczysław
- Inspektor obwodu szkolnego – Ob. Ciba Józef
- Obwodowy referent osadnictwa – Ob. Kowalski Józef
- Obwodowy referent aprowizacji i handlu – Ob. Kot Józef
- Obwodowy referat opieki społecznej – Ob. Muszyński Henryk
- Członkowie: – Ob. Kierpal Antoni, Ob. Wierkiewicz
Marian, Ob. Gorzelańczyk Jerzy,
Ob. Truszewski Jan, Ob. Bulhak Konrad
- całość protokółował – Ob.
W trakcie posiedzenia debatowano nad różnymi zagadnieniami, a m.in.:
- postulowano aby w pracach powyższego Komitetu powinni uczestniczyć przedstawiciele partii i stronnictw politycznych, jakie już w tym czasie w granicach miasta i Obwodu występowały,
- opierając się o wytyczne władz okręgowych i zalecenia centralne, powołano dalszą strukturę władzy następujące organy z przedstawicielami:
– Komisja Informacyjno-Propagandowa:
Ob. Ciba, Ob. Kowalski, Ob. Rymarczyk, Ob. Kierpal,
– Komisja Transportowo-Komunikacyjna:
przedstawiciel Grupy Przemysłowej, przedstawiciel PUR, przedstawiciele partii
PPS i SL,
– Komisja Kwaterunkowo-Aprowizacyjna:
Ob. Kasprzak (pracownik Zarządu Miasta), Ob. Wawrzyniak (pracownik
Urzędu Kwaterunkowego), Ob. Kot, przedstawiciele PUR, przedstawiciel
PPS (Ob. Stratyński), przedstawiciel Stronnictwa Demokratycznego (SD)
– Komisja Sanitarna:
dr Solski Jan, Ob. Gorzelańczyk Józef, Ob. Wierkiewicz, Ob. Muszyński
- celem uporządkowania przez rozgraniczenie kompetencji Powiatowego Komitetu Osiedleńczego na terenie miasta, utworzono osobne tzw. „punkty przejściowe” dla ludności miejskiej i wiejskiej,
- rozpatrzono także kilkadziesiąt „zapytań” z różnych części Polski dotyczących możliwości osiedlenia się w Legnicy, a także próśb do Pełnomocnika Rządu RP na ten Obwód, o przysłanie tzw. „biletu darmowego wolnej jazdy” (dotyczył przejazdów rodzinnych wraz z całym dobytkiem do wybranego miejsca na terenie całego kraju)[35].
W okresie tego miesiąca przebywał również z krótką wizytą w Legnicy, ówczesny minister administracji publicznej kraju – Edward Ochab.[36]
Godnym uwagi faktem jest również i to, że miasto posiadało swój własny obieg informacji. Otóż od lutego 1945 r. – a więc od zajęcia miasta przez sowietów – Wojskowa Komendantura Miasta własnymi siłami i środkami wydawała lokalną gazetę – „WOLNOŚĆ”. Jej łamy popularyzowały przede wszystkim oczywiście wiedzę o Związku Sowieckim, oraz przyjaźń zebranych w nim narodów. Całość serwisu informacyjnego, czerpano z sowieckiej agencji dziennikarskiej TASS. Przez długi okres w historii miasta i obwodu, gazeta stanowiła konturowe i niestety jedyne, źródło ówczesnych informacji międzynarodowych.
Z dniem 22 czerwca, w rocznicę agresji hitlerowskiej na ZSRR, w trakcie uroczystej polsko-sowieckiej akademii, powstała inicjatywa założenia w Legnicy – Towarzystwa Przyjaźni Polsko-Radzieckiej (TPPR). Organizacja miała stanowić pierwsze ogniwo, które – zbliży wzajemne zaufanie, pogłębi przyjaźń, rozwinie kulturę i sztukę pomiędzy oboma „bratnimi” narodami.
Tego samego dnia również, staraniem członków PPR, utworzono we Wrocławiu – Tymczasowy Komitet Przyjaźni Polsko-Radzieckiej, Jego naczelną władzę stworzyli głównie: prof. dr hab. Stanisław Kulczyński (ówczesny rektor Politechniki oraz Uniwersytetu Wrocławskiego, współzałożyciel w roku 1946 Wrocławskiego Towarzystwa Naukowego), ksiądz Kazimierz Lagosz (proboszcz parafii polskiej we Wrocławiu) oraz mgr Mieczysław Kofta (kierownik Wydziału Prasowego Wojewódzkiego Wydziału Informacji i Propagandy we Wrocławiu). Za sprawą założonego Komitetu, przez okres kolejnych miesięcy, rozszerzyła się sieć kół TPPR na teren całego Dolnego Śląska[37].
W dniu 24 czerwca w Legnicy miały miejsce obrady – I Konferencji Wojewódzkiej PPS z rejonu dolnośląskiego. Natomiast – 26 czerwca ukazało się jedno z pierwszych polskich czasopism dolnośląskich. Był to tygodnik „Naprzód Dolnośląski” wydawany za pośrednictwem partyjnego organu PPS w Legnicy. Obowiązki redaktora naczelnego sprawował wówczas: Bronisław Winnicki.
Od 30 czerwca 1945 r. rozpoczął w mieście urzędowanie Urząd Stanu Cywilnego, udzielając p i e r w s z e g o w dziejach powojennego miasta pozwolenia na zawarcie związku małżeńskiego. Był to mariaż sanitariuszki Leokadii Stanisławy Siewicz oraz studenta medycyny Zbigniewa Jeżewskiego.[38]
Początek miesiąca l i p c a, część społeczeństwa przywitała wiecami radości z powodu utworzenia Frontu Jedności Narodowej (FJN) w kraju. W trakcie jednego z wieców ujawniło się również 10 pierwszych harcerzy tego obszaru. Wśród nich za fundament tymczasowej Komendy Chorągwi uważali się – Józef Dobski, Henryk Krzyżanowski, Marian Stolarczyk.[39]
Miasto Legnica, decyzją władz centralnych państwa polskiego, stało się od tego miesiąca – punktem zbornym i demobilizacyjnym dla wycofywanych z frontu jednostek armii sowieckiej (większość tych sił prowadziło działania ochronno-zabezpieczające na okoliczność podpisania aktu kapitulacji faszystowskiej Rzeszy, przeciwko bandom faszystowskiego Wehrwolfu, jak i ostatecznej likwidacji pozostałych ugrupowań niemieckich, które nie przyjęły do wiadomości aktu kapitulacji), z ziem byłej III Rzeszy. W związku z powyższym, na stanowisko Wojennego Komendanta Miasta i Obwodu Legnica mianowano wówczas – mjra Woroncowa.[40]
W myśl z góry ustalonych moskiewskich założeń, sowieci wykorzystując przedwojenną strukturę urbanizacyjną miasta (przed rokiem 1939 stacjonowało tu kilka pułków skoszarowanego wojska – stąd duża ilość gotowych budynków koszarowych z właściwym strukturalnym zapleczem), tzw. prawem zwycięzcy, zajęli około… 75 % powierzchni miasta i kilka najlepiej zagospodarowanych i zadbanych oraz wyposażonych we wszystkie niezbędne maszyny okolicznych majątków – pobliskich, okolicznych gospodarstw rolnych. Ten podział oddał automatycznie, jakoby tylko przypadkiem, w sowieckie ręce – zarządzanie miejskimi wodociągami, kanalizacją, elektrownią oraz gazownią. W czasach znacznie późniejszych, niejednokrotnie stanowiło to punkt sporny pomiędzy sowieckimi okupantami, a pozostałymi mieszkańcami miasta.
26 lipca 1945 r. rozpoczęła działalność pierwsza na Dolnym Śląsku organizacja młodzieżowa – Wojewódzki Zarząd Związku Walki Młodych (ZWM). Stanowisko pierwszego przewodniczącego objęła w nim – Irena Dzięba. Organizacji towarzyszyła niezwykła żywiołowość czynnej i dość licznej w tym rejonie grupy „wojennych” dzieci i młodzieży. Spontaniczność została w pełni od razu wykorzystana przez wniosek miejscowych komunistów – KW PPR, nawet bez cienia porozumienia się z Zarządem Głównym ZWM.[41].
Miesiąc ten to także nasilenie ruchu aktywizującego masy chłopskie i wszystkich sympatyzujących z potrzebą artykułowania ideologii trudu pracy na wsi, jak i krystalizowaniem tworzenia kół organizacyjnych w mieście, na wsi i w gromadzie.
Końcowy natomiast okres tego miesiąca, to uruchomienie kilku priorytetowych urzędów dla bezpieczeństwa i „normalności” życia miasta, a mianowicie – Prokuratury (stanowisko pierwszego prokuratora sprawował F.Poeche), oraz Oddziału Narodowego Banku Polskiego. Przy ulicy Haagstrasse (obecnie – ul. Jordana), otwarto też, z inicjatywy ZWM, świetlicę dla samotnych „wojennych” dzieci i młodzieży z ZWM[42].
Z ważnych ogólnopolskich docierających wówczas do miasta informacji był fakt, iż do kraju powrócił z niemieckiego internowania – Prymas Polski kardynał August Hlond. Kościół Ziem Odzyskanych, znajdował się ciągle jednak jeszcze pod zwierzchnictwem biskupów niemieckich, przeważających nawet liczbowo w terenie.
Również w lipcu powołano drugiego Obwodowego Pełnomocnika Rządu RP w Legnicy w osobie – magistra (mgr) pułkownika (płk) Karola Myrka.
Istotnym, acz „uciążliwym” elementem dla niemieckojęzycznej ludności miasta tego czasu, stało się noszenie białych opasek z literą „N”. Było to konieczne, dla odróżnienia ich od Polaków i innych narodowości. Najprawdopodobniej od tamtej pory głębiej zaczęło się kreować specyficzne zjawisko ksenofobii[43] zarówno w stosunku do narodu niemieckiego, jak i całego Zachodu[44].
13 s i e r p n i a wynikiem inicjatywy miejscowego KW PPR w Legnicy, pod przewodnictwem – Antoniego Galińskiego – zaczął się ukazywać drugi w mieście tytuł prasowy – tygodnik „TRYBUNA DOLNOŚLĄSKA”. Redaktorem naczelnym gazety mianowano I sekretarza KW PPR[45].
Z dniem 15 sierpnia skutkiem ogólnopolskiego zarządzenia Prymasa Polski kardynała Augusta Hlonda, Kościół Ziem Odzyskanych przeszedł wreszcie w ręce polskie (były to ustalenia podjęte wspólnie za pośrednictwem ówczesnego papieża Piusa XII, zobowiązujące do organizacji polskiej administracji kościelnej na powojennych ziemiach polskich, jak i ziem „włączonych” ustaleniami międzynarodowego traktatu w Poczdamie w sprawie polskiej).[46]
Odzwierciedleniem finalnym zabiegów legnickiego ruchu chłopskiego było doprowadzenie do organizacji w Legnicy z dniem 16 sierpnia do – I Wojewódzkiego Zjazdu Stronnictw Ludowych.[47]
25 sierpnia 1945 r., ówczesny Premier państwa, nazywany, już wtedy – Prezesem Rady Ministrów – Edward Osóbka-Morawski – udzielił wskazówek odnośnie zjednoczenia i ujednolicenia całego tamtego politycznego ruchu ludowego, wyjeżdżającemu na Dolny Śląsk Prezesowi Stronnictwa Ludowego (SL) – Stanisławowi Mikołajczykowi. Ten ostatni, jadąc na naradę z przedstawicielami Urzędu Ziemskiego do Cieplic, gościł przejazdem w Legnicy w dniu 27 sierpnia.[48]
W końcowej fazie miesiąca, przybyła do Legnicy – grupa oficerów amerykańskich. Ich rozmowy prowadzone z Obwodowym Pełnomocnikiem Rządu RP, dotyczyły problemu powrotu na wyzwolone ziemie polskie ok. 500.000 tysięcy Polaków, przebywających aktualnie w zasięgu strefy anglosaskiej, na byłych terenach Rzeszy.
Reasumując miesiąc w kontekście dokonań, nie sposób zapomnieć o „odnowionej” płaszczyźnie w edukacji. Otóż w tym czasie również skompletowano zespół nauczycieli dla powstającego Liceum Humanistycznego oraz Gimnazjum. Ogłoszono także zapisy na rok szkolny 1945/1946. W ostatniej dekadzie lipca i przez cały sierpień trwały przygotowania do rozpoczęcia zajęć lekcyjnych. Proces był tak dalece zaawansowany, że uczestniczyły w nim i władze miasta, i wszystkie bez wyjątku organizacje społeczno-polityczne oraz młodzieżowe rejonu. Wbrew pozorom, tzw. „wolnych” budynków było już dostatecznie dużo. Należało jednak znaleźć ten właściwy do działalności szkolnej, a to nie było wcale takie proste. Następna bariera niezwykle trudna do pokonania, to kwestia chociażby elementarnych pomocy dydaktycznych, jak i podstawowego wyposażenia szkoły w najbardziej niezbędny sprzęt – ławki, krzesła. Jednak dzięki wydajnej pomocy, jak i bardzo czynnemu zaangażowaniu Grona Pedagogicznego, władz lokalnych jak i Rodziców, nie wspominając już o samych uczniach, można było dokonać inauguracji p i e r w s z e g o Nowego Roku Szkolnego w budynku przy ul. Steinweg Strasse 20 (obecnie – ul. Kamienna)[49]. Wydział Oświaty działający przy Zarządzie Miasta uruchomił równolegle z rokiem szkolnym, organizację kursów pedagogicznych dla przyszłej tak bardzo potrzebnej kadry nauczycielskiej.[50]
Zarys pełnego obrazu tamtych lat, ukazują S p r a w o z d a n i a miesięczne sporządzane z działalności Obwodowego Pełnomocnika Rządu RP dla XXI Obwodu.
W miesiącu s i e r p n i u na terenie miasta nie istniała jeszcze – Miejska Rada Narodowa (MRN), stąd wszystkie sprawy, siłą rzeczy „przechodziły przez ręce” i biuro Obwodowego Pełnomocnika Rządu RP. Prawdziwy autorytet tworzonej władzy polskiej był tak naprawdę praktycznie ż a d e n. Dominowała głównie sowiecka komendantura miasta, osłaniającą miejscową ludność niemiecką, wyraźnie ją nawet chwilami faworyzując. W Legnicy w tym czasie, było prawie 30 % ludności obcej – licząc również Niemców. Okresowo zatrzymywali się tu m.in. – Włosi, Francuzi, Holendrzy, Belgowie powracający z hitlerowskich obozów kaźni, cieszący się z odzyskanej wolności, często zagubieni w drodze do własnych domów.
Pełne ręce „roboty” mieli ówcześni cywilni i mundurowi funkcjonariusze Urzędu Bezpieczeństwa (UB), śledząc i demaskując volksdeutschów i ludzi współpracujących z hitlerowską machiną wojenną, a teraz za wszelką cenę próbujących się „ukryć w tłumie”, „zniknąć”, „urządzić się” na pozostałą resztę życia. Ten czas, to również nagminne aresztowania osób nawet przypadkiem związanych z tzw. polskim reakcyjnym podziemiem, czyli osób pozostających na drodze konfliktu z rodzącym się komunistycznym systemem totalitarnym.
Trudno było też w owym czasie w mieście uświadczyć ciszy w duchu katolickim. Znaczna większość kościołów należała do protestantów, a lokalne msze odprawiano wyłącznie w języku niemieckim.
Z dniem 28 sierpnia 1945 r. zaczęła ukazywać się następna lokalna gazeta – „PIONIER”.
Nieśmiało również, od kilku zaledwie pojedynczych członków, odbudowywały się stare i całkiem nowe organizacje, „odżywał” ruch związkowy. Zaistniał w tym okresie – Polski Czerwony Krzyż (PCK), a także Polski Związek Ziem Zachodnich (PZZZ).
Niestety, nadal kiepsko wyglądał stan bezpieczeństwa zarówno w samym mieście, jak i obwodzie. Ciągłe migracje i reemigracje wywoływały zawirowania społeczne, a te z kolei powodowały systematyczny wzrost przestępczości – szczególnie drobnych kradzieży. Niemcy masowo sabotowali również nakaz pracy fizycznej na rzecz odbudowy miasta. Co ciekawsze, byli przy tym niezwykle solidarni.
Także z dniem – 28.08.1945 r. – wreszcie na terenie miasta zaistniała Komenda Milicji Obywatelskiej (MO; wydzielona z organów UB). Skupiała w swoich szeregach około 60 osób. Ubrani byli bardzo różnie, a cechą wspólną pozostawała tylko biało-czerwona opaska z napisem <MO>, noszona na rękawie przedramienia. Na całość uzbrojenia tej władzy składało się: 11 karabinków bojowych z okresu ostatniej wojny, w tym aż 8 sztuk pozyskano od stacjonujących w mieście sowietów.
Nieregularne i bardzo zróżnicowane były wówczas – dostawy żywności – dla miasta i Obwodu. Był to wystarczający powód do ciągłego zmniejszania przydziału kartkowego dla osób stale zamieszkałych i zatrudnionych na terenie miasta – kartki I kategorii. Nie mniej, przydział miesięczny na 1 osobę wynosił: 0,5 kg masła, 1 kg marmolady, 2 pudełka zapałek, 10 dkg drożdży, 10 dkg kawy zbożowej. Produkty żywnościowe pozostające w tzw. „wolnej sprzedaży” skrajnie zwyżkowały w cenie, w stosunku do innych regionów kraju.
Ówczesny stan zatrudnienia, nie jest łatwy do pełnej jego identyfikacji. Ludzie nagminnie porzucali pracę i zmieniali stanowiska. Często działo się tak wynikiem zmiany miejsca zamieszkania. Faktycznie, dodatkowym czynnikiem destabilizującym i tak trudne codzienne życie, była krytyczna sytuacja mieszkaniowa wobec zniszczeń wojennych. Nie mniej ważnym, był też problem ciągle przemieszczających się grup migracyjnych, co każdorazowo mniej korzystnie odbijało się na wizerunku miasta. Polacy nie chcieli świadczyć usług porządkowych, natomiast Niemcy, na wszelkie sposoby tego typu prac unikali. Obecność sowietów w znacznej części miasta, budziła coraz bardziej niejasne przypuszczenia i skojarzenia. Wszystko to dziwiło jeszcze bardziej, wobec krążącej oficjalnie plotki, jakoby Polacy w i n n i wybudować sobie miasto po lewej stronie rzeki Kaczawy, dlatego że prawobrzeżna część miasta, miała już „na stałe” pozostać w rękach sowieckich. Bezsprzecznym pozostaje fakt, iż sowieci znacznie lepiej odnosili się wówczas do miejscowej ludności niemieckiej, niż do „braci” Polaków. Spowodowane to było faktem bezsilności Niemców wobec Rosjan i paniczny strach przed nimi. Jedną z przyczyn takiego zachowania na pewno pozostawał fakt, że Niemcy byli ciągle „u siebie” – doskonale znali topografię miasta, fabryki i zakłady, oraz ich wyposażenie. W końcu stanowili profesjonalną, choć zupełnie darmową „siłę roboczą”. Ponadto grał tu rolę jeszcze inny czynnik – niejako ich cecha narodowa. Otóż Niemiec – inna kultura, sposób zachowania i nawyki, inny system gospodarowania. Umiał i chciał pracować rzetelnie, ale t y l k o za określoną zapłatę, a nie darmo i społecznie… .
Ciągle w sferze organizacyjnej pozostawał jeszcze urzędowy tzw. Referat Osiedleńczy. Wszelkie gospodarstwa rolne rozmieszczone w obwodzie, w „polskie ręce” przekazywano bardzo wolno i z bardzo wielką niechęcią. Znaczna część tych dóbr pozostawała ciągle w rękach sowieckich, skąd czerpano niewątpliwie krociowe wtedy zyski i zabezpieczenia materialne. Część, pozostawała także w rękach niemieckich, jako rodzaj przywileju za usługi kwaterowania pod swoim dachem na stałe stacjonujących sowieckich oficerów „wyższych” szarż.
Istniejący już Urząd Pracy, w zestawieniu tego miesiąca, zarejestrował: 2 974 Polaków, oraz 1 151 Niemców. Warto mieć przy tym świadomość, iż sam wojenny komendant miasta zatrudniał w „swojej” części miasta – 674 Niemców na nie do końca jasnych i zgodnych z prawem zasadach.
Jedynym środkiem transportu pozostającym na usługach miasta było – 8 koni i 15 wozów taboru konnego. Ta sytuacja powodowała szereg nieprzewidywalnych komplikacji w trudnym życiu codziennym.
Straż pożarna zmuszona była pracować w systemie 24-godzinnych zmian. Stan osobowy, jak i sprzętu był dość ciekawy w stosunku do tamtych potrzeb i warunków. Składał się mianowicie z 26 polskich strażaków i 3 niemieckich mechaników do obsługi pomp, a także bardzo zniszczonych 2 wozów bojowych marki Ford oraz Breunader. Z okresu przedwojennego, pozostało także jeszcze 100 kompletów umundurowania. Ponadto na stanie Miejskiej Komendy Straży pozostawało – 3 konie pociągowe, 5 motopomp, 2 km węża gaśniczego i szereg drobnego, podręcznego sprzętu.
Referat Ewidencji Ludności zanotował w tym czasie przybycie na teren miasta i obwodu – 3 031 Polaków, oraz „cichy powrót” 370 Niemców, którzy samowolnie zajęli porzucone przez siebie we wcześniejszej ucieczce domostwa.
Niezależnie od decyzji „z góry”, jakoby regułą stało się zwracanie Pełnomocnika Rządu RP w oficjalnych pismach do władz zwierzchnich o różne drobne, acz bardzo ważne w pookupacyjnej rzeczywistości „szczegóły” – to prosił o przydział chociaż jednego samochodu na potrzeby władz miasta, to o poprawę stanu aprowizacji ludności. Innym razem znowu o lepsze wyposażenie i uzbrojenie stanu osobowego MO, bądź o wprowadzenie do miasta chociaż polowego garnizonu Wojska Polskiego, w celu zabezpieczenia wyższego poziomu bezpieczeństwa i spokoju lokalnej ludności[51].
Niestety, nie zawsze nad wszystkimi trafiającymi do niego sprawami mógł zapanować sam, choć w niektórych, pozostawał niewątpliwym decydentem. Ujawnione na podstawie dokumentów przypadki pozwalają wnioskować, że sprawy którymi się zajmował, nierzadko przekraczały jego kompetencje a nawet możliwości. Musiał jednak stawić im czoła, gdyż tzw. aparat administracyjny istniał ciągle „szczątkowo”, bądź był jeszcze zbyt mało funkcjonalny. Dla obrazu, kilka niżej przytoczonych spraw:
- 17 sierpnia 1945 r., sam Pełnomocnik Rządu RP w Legnicy wydał imienne zaświadczenie pracy. Przypadek dotyczył Ob. Maxa Curtisusa (Niemca), któremu wypisano ów dokument w języku polskim i rosyjskim, ponieważ obywatel pozostawał zatrudniony przez władze miasta jako „werbunkowy”, doprowadzający codziennie Niemców do rejestracji dla świadczenia pracy.
- 28 sierpnia 1945 r. zdarzył się przeciwstawny powyższemu przypadek. Otóż Pełnomocnik Rządu RP na teren Obwodu – płk Karol Myrek – zwracał się z prośbą do miejscowej placówki UB, o roztoczenie inwigilacji nad Niemcem Braunerem, gdyż namawiał on lokalną ludność niemiecką do zaprzestania noszenia na rękawie przedramienia białych opasek – „N”, wyróżniających natenczas ludność niemiecką w rzeczywistości miasta[52].
Z dniem 2 w r z e ś n i a 1945 r. powstała w kraju konspiracyjna organizacja pod nazwą – „Wolność i Niezawisłość” (WiN). Jej zasięg obejmował szczebel ogólnopolski, a więc także i Ziemie Odzyskane. Głównym celem, była walka z rozwijającym się już wyraźnie sowietyzmem. Przewodniczącym Głównego Komitetu Wykonawczego nowopowstałej organizacji został jeden ze znanych działaczy Polski Podziemnej – Jan Rzepecki.[53] Dla Legnicy, powstanie tej organizacji oznaczało wywołanie niepokoju i zamieszania wśród społeczeństwa. Szczególnie, iż sowieci dobrze wiedzieli o co toczy się walka, i siłą rzeczy byli znów generalnie przeciwko Polakom, walczącym w mieście o wpływy i władzę. Historiografia dotycząca rejonu legnickiego, przynajmniej ta do tej pory, nie ujawnia osób represjonowanych za wyraźny sprzeciw przeciwko budującemu się ustrojowi. Aczkolwiek długotrwały brak dostępu do stosownych dokumentów, pomimo licznych relacji ustnych wielu świadków, pozostaje bez potwierdzenia. Często współcześnie do tej pory słyszało się w instytucjach typu: Urząd Ochrony Państwa (aktualnie: Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego), Prokuratura Wojewódzka, Sąd Wojewódzki, iż dokumenty tego okresu nawet jeżeli istniały, to już ich – n i e m a – minął na nie bowiem okres składowania (?!) i zostały zgodnie z procedurami zniszczone jako makulatura (?!).
Ta nowa sytuacja, spowodowała przyspieszenie wyboru i ukonstytuowania się nowej władzy w mieście. Z dniem 6 września 1945 r. powstał tajny meldunek podający imienny skład obsady sformowanego właśnie Zarządu Miasta Legnicy, w rozbiciu na wydziały i referaty, podając przy tym zakres ich kompetencji:
- Pełnomocnik Rządu RP (pełni jednocześnie funkcję Prezydenta miasta Legnicy) – płk Karol Myrek.
- Pierwszy wiceprezydent – Edmund Mieloch
- Drugi wiceprezydent – Aleksander Jasiński
- Wydział Ogólny: Naczelnik – Władysław Dybowski, zastępca – Grażyna Jazdowska
kompetencje: prowadzenie sekretariatu prezydenta i jego zastępcy; dozór spraw ogólnych personalnych; wystawianie „przepustek” na wyjazdy Niemców do stref alianckich; prowadzenie bieżącej rejestracji rowerów i innych jednośladów;
- Wydział Aprowizacji: Naczelnik – Bolesław Veitch, zastępca – Gabriel Samsonowicz
kompetencje: organizacja w zakresie wyżywienia miasta; przydzielanie placówek handlowych i sklepów, a także lokali przemysłowych – za wyjątkiem gorzelni, cukrowni, zakładów octowych;
VI. Wydział Techniczno-Budowlany: Naczelnik – inż. Wilhelm Wierzbicki, zastępca – inż. Władysław Legotke
kompetencje: nadzór nad siecią wodociągową dla miasta; fachowa pomoc techniczna przy wszelkich awariach w urzędach i u rzemieślników; organizacja rzemiosła; nadzór i prowadzenie instytucji tramwajowej; przygotowanie administracji i pracowników technicznych dla gazowni miejskiej; nadzór nad obsługą kominiarską;
- Wydział Mieszkaniowy: Kierownik – Hieronim Kowalski, zastępca – Stanisław Bulicz
kompetencje: przydział mieszkań dla osadników polskich; rejestracja innych narodowości na terenie miasta i przydział miejsca zamieszkania; rejestracja pozostałych w mieście Niemców i posiadanych przez nich mieszkań; ewidencja tzw. „pustostanów” po niemieckich „uciekinierach”;
- Wydział ewidencji ludności: Kierownik – Władysław Lipiński, zastępca – Stanisław Janicki
kompetencje: prowadzenie bieżącej ewidencji miasta i Obwodu dla Polaków, Niemców i innych narodowości; uaktualnianie na bieżąco „biura adresowego” dla Biura Poszukiwań informacji o zaginionych;
- Wydział opieki społecznej: Kierownik – Wanda Bandke, zastępca – Wanda Kolmaniak
kompetencje: roztaczanie doraźnej opieki nad dziećmi, młodzieżą i matkami; dokonywanie bieżącej ewidencji w celu udzielenia możliwej pomocy dla: kalek, inwalidów, starców, byłych więźniów obozów koncentracyjnych, obozów pracy, obozów politycznych; świadczenie na rzecz swoich podopiecznych rzeczowej pomocy w zakresie materialnym, sortów ubraniowych, racjonowania i przydziału żywności;
- Wydział zdrowia: Kierownik – dr Janusz Kertyński, zastępca – Jan Rybicki
kompetencje: prowadzenie badań lekarskich (okresowo dla pracowników miejskich); sprawowanie nadzoru nad szpitalami, ośrodkami zdrowia, innymi placówkami medycznymi, a także szkołami, bursami dla dzieci i młodzieży; dozór bieżący nad sprawami sanitarnymi i higieniczni miasta i rejonu;
- Wydział oświaty, kultury i sztuki: Kierownik – Józef Ciba
kompetencje: organizacja i nadzór nad stanem oświaty i szkolnictwa na terenie miasta i Obwodu Legnica; organizacja teatru w mieście; zabezpieczenie zabytków i istniejących księgozbiorów oraz eksponatów wartości muzealnej;
- Wydział Finansowo-Budżetowy: Kierownik – mgr Bogdan Orliński, zastępca – Mieczysław Doniec
kompetencje: planowanie, obliczanie i realizacja budżetu całego miasta i Obwodu Legnica w kolejnych latach kalendarzowych;
- Referat Osiedleńczy: Kierownik – Ludwik Sumera, zastępca – Stanisław Laskowski
kompetencje: przydział kwaterunku dla nowych osadników miasta i Obwodu oraz wprowadzanie nowych osadników do przydzielonych im gospodarstw rolnych i ogrodniczych, jeżeli wyrażali akceptację pracy w nich (to ostatnie odnosiło się głównie do „nowych” osiedleńców, jak i osadników wojskowych);
- Referat Wojskowy: Kierownik – ppłk Michał Piotrowski, zastępca – Feliksa Pawłowska
kompetencje: prowadzenie bieżącej rejestracji poborowych, podoficerów i oficerów; rozpatrywanie i rozdzielanie zasiłków dla rodzin wojskowych; świadczenie rzeczowe i osobiste dla osadników wojskowych; przygotowanie poborów i ewidencji (ze szkoleniem włącznie) na wypadek mobilizacji, organizowanie poborów do wojska; prowadzenie bieżących szkoleń z przysposobienia wojskowego oraz wychowania fizycznego;
- Urząd Pracy: Kierownik – Stanisław Mencel, zastępca – Jan Felich
kompetencje: prowadzenie ewidencji rejestracji bezrobotnych; świadczenie usług pośrednictwa pracy dla osób jej poszukujących ; przydział pracy dla ludności polskiej, jak i pozostających na tych obszarach Niemców, a także ludności osiedleńczej innych narodowości;
- Urząd Stanu Cywilnego: Kierownik – Jan Smektała
kompetencje: prowadzenie Ksiąg Metrykalnych urodzeń, ślubów i zgonów mieszkańców miasta i Obwodu Legnica ;
- Tabor miejski: Kierownik – Feliks Wagner
kompetencje: organizacja wszelkiego rodzaju przewozów zarówno na terenie miasta, jak i Obwodu;
- Straż Ogniowa: Komendant – porucznik Ryszard Kasza
kompetencje: nadzór i ochrona przeciwpożarowa mienia obywateli oraz urzędów i instytucji na terenie miasta i Obwodu;
- Szpital Miejski i Ośrodek Zdrowia: Kierownik – dr Mrozowski
kompetencje: leczenie ambulatoryjne i doraźne na terenie miasta i Obwodu; sprawowanie dozoru higienicznego i orzekającego nad towarami handlowymi podlegającymi ocenie sanitarno-epidemiologicznej; doraźna kontrola „wyrywkowa” urzędów pracy, nauki i wypoczynku;
- Szpital Miejski Zakaźny: Kierownik – dr Malinowski
kompetencje: zapobieganie i leczenie chorób zakaźnych na terenie miasta i Obwodu Legnica;[54]
Ludzie zazdrośnie strzegli przed władzą wszystko, co można było gdzieś „po cichu” wynieść, zamienić, a nawet ukraść lub w inny, niezupełnie do końca legalny sposób, zdobyć do codziennego użytku na wyposażenie, bądź stanowić mogło towar wymienny w handlu. Podobnie działo się z różnymi osobami, które przybywały do miasta na bardzo krótko, nie zawsze legalnie, ukrywając się z bliżej nieznanych powodów przed obliczem władzy. Klasycznym przykładem były „nawroty” niemieckich rodzin do własnych porzuconych „w ucieczce” domostw. Ilustracją kontroli takiej sytuacji, choć zupełnie pod innym pozorem, było polecenie Prezydenta Legnicy – E.Mielocha – do Komendanta MO w Legnicy z dniem 7 września 1945 r.:
„… dotyczy polecenia dokonania lustracji wszystkich domów w Legnicy i raportu, które z nich nadają się do zastosowania dla potrzeb miejskich […] należy także od razu dokonać kontroli prawnej mieszkających tam osób […] w razie najmniejszych podejrzeń – stosować rewizję …”[55].
Mechanizm narastającej nienawiści wobec Zachodu, umiejętnie coraz bardziej podsycany, zaczął w tym czasie funkcjonować już w bardzo wyraźny sposób. Świadczy o tym chociażby sprawa dotycząca zezwolenia na otwarcie Biura pisania podań przez – inż. Walerego Strubczyńskiego, posługującego się w swojej pracy również znajomością kilku różnych języków zachodnich. Na osobę tę wpłynęło kilkanaście donosów, co skrupulatnie odnotowano w dokumentach. Wyraźnie dało się też zauważyć, że dobra znajomość języków obcych, oraz prywatne korzyści majątkowe z tego czerpane, podbudowane nawet oficjalnym zezwoleniem państwowym, wzbudzały znaczną zazdrość, okazaną z czasem oszczerstwem.[56]
Inaczej wyglądała już i była wyposażona w okresie miesiąca września w stosunku do jej początków MO. W jej szeregach służyło ówcześnie 144 funkcjonariuszy, uzbrojonych w 64 karabinki bojowe z ostatniej wojny oraz 4 pistolety maszynowe. Ponadto wewnętrzna organizacja tej specyficznej, publicznej służby, dokonała rozdziału własnych kompetencji na: Kancelarię główną oraz referaty profesjonalne: śledczy, personalny, gospodarczy, a także prewencji. Ten układ wymusił istnienie dwóch komisariatów – Kolejowego oraz Drogowego. Tak zwaną służbę patrolową, pełniono nadal wspólnie z żołnierzami garnizonu sowieckiego.
Do miasta zaczęły wówczas docierać echa wydanej 8 września odezwy Dowódcy Armii Krajowej (AK) – płk Jana Mazurkiewicza (ps. Radosław) nawołująca: „… rozkaz – prośba o ujawnianie się żołnierzy Polski Podziemnej …”.[57]
Ten miesiąc, to również największa fala pożarów w mieście i Obwodzie. W większości powodowane umyślnie przez pijanych żołnierzy sowieckich, miejski element przestępczy, bądź różnych „poszukiwaczy szczęścia”, od których roiło się wtedy na Ziemiach Odzyskanych.[58]
W dniu 22 września 1945 r. odbyło się w Legnicy I Walne Zebranie nowej organizacji partyjnej – Stronnictwo Demokratyczne (SD), a czasami nazywanej również – „partią miejską” lub „partią inteligencji miejskiej”. Powstała w Legnicy z zawiązanego w dniu – 6 września – Podkomitetu Wojewódzkiego Zarządu Stronnictwa Demokratycznego stworzonego przez m.in.: P.Baran, T.Brzezińśki, prof. M.Łabędź, S.Olszewski, J.Podoba. Partia powstała z myślą kolejnego partnera w rządowej koalicji kraju. Racja posiadanego potencjału zaplecza społecznego, była w SD o wiele większa niż w innych partiach i stronnictwach. Jej szeregi bowiem tworzyła przede wszystkim – i n t e l i g e n c j a, a więc ludzie wykształceni, reprezentujący bardzo mocno naukę, ale i także: wolne zawody oraz przedstawicieli rzemiosła i handlu.[59]
Miesiąc ten był jednym ze szczególnie trudniejszych w życiu miasta. Nasilała się fala rabunków, gwałtów oraz napadów w biały dzień. Sprawcami ich głównie byli pijani żołnierze sowieccy, w mniejszości Niemcy, jak i polski element przestępczy. Ten ostatni zaczynał wówczas wyraźnie budować i odbudowywać własne struktury. Codziennym widokiem były „spacery” połączone z bezmyślnym plądrowaniem przez sowietów rejonu obecnej legnickiej Starówki miejskiej, gdzie w okresie przedwojennym znajdowało się wiele potężnych i dobrze zaopatrzonych dużych domów towarowych. Tutaj też najczęściej wybuchały umyślne, bądź „przypadkowe” pożary dla zatarcia śladów grabieży, gwałtu, lub „zapomnienia w alkoholu”.
Polskie władze w dalszym ciągu nie miały ani posłuchu, ani autorytetu, a także większego wpływu na sytuację. Dalej faktyczną władzą tak w mieście, jak i Obwodzie byli poniekąd miejscowi Niemcy, ze swoimi potężnymi protektorami w sowieckich mundurach. Stan Niemców w tym okresie w Legnicy, według istniejących Spisów kontroli mieszkań, określał się już na około – 12 000 osób. Szacuje się jednakże, że razem z ukrywającymi się osobami, ich prawdziwa liczba sięgała ponad 20 000. Ponadto na stałe w mieście (wg informacji zameldowań) mieszkało wtedy 42 osoby innej narodowości. Codzienne zapotrzebowanie na siłę roboczą wynosiło przeciętnie około 500 osób. Niestety milicja nie posiadała ani właściwego rozeznania w strukturze miasta, ani dostatecznych środków przymusu, aby wobec unikających pracy Niemców, wywrzeć odpowiedni nacisk i przymusić ich do świadczenia pracy. Ciągłą przeszkodą przy tym, stale wpisaną w „widokówkę” miasta i Obwodu, byli zawsze pijani i „rozbawieni” sowieccy żołnierze. Wszędzie poruszali się w pełni uzbrojeni, ze stałym nawykiem strzelania z byle powodu do wszystkiego i wszystkich. Czasami krążąc bez większego celu godzinami po mieście, wkraczali do upatrzonego domu. Zabierali stamtąd co tylko „wpadło im w oko” i nie bacząc czy ktoś tam jeszcze mieszka, resztę oblewali benzyną i … puszczali z dymem. Innym razem, urządzali sobie w wybranym opuszczonym budynku lub mieszkaniu strzelnicę, … bo to przecież wszystko znienawidzone – faszystowskie. Jeszcze kiedy indziej, podobne ekscesy odnosiły się do konkretnych domostw zajętych przez Niemców, których wtedy usuwano z miejsca zamieszkania siłą.
Stałym elementem codziennych obowiązków, budujących splendor młodej władzy ludowej, było pełne „demaskowanie” niemieckich kolaborantów z okresu wojny. Czasami byli to tylko… ukrywający się akurat ludzie Polski Podziemnej, albo też myślący inaczej niż było to formalnie dopuszczone. Wśród nich m.in.: wybitni lub popularni intelektualiści, którzy głośno nie chcieli poprzeć ani nowych trendów myśli politycznej, ani uprawianej narodowej coraz bardziej prosowieckiej polityki społecznej.
Bardzo nieudolnie funkcjonowała natenczas polska propaganda umacniająca polski patriotyzm tych ziem, z niezupełnie w pełni świadomym chyba budowaniem – nowego państwa o ustroju prokomunistycznym – socjalistycznym. Dowodem fakt, że sowieci po zajęciu miasta dosłownie z l i k w i d o w a l i w nim cały przemysł maszynowy, a także poligraficzny. Kradnąc, demontując i wreszcie wywożąc w go całości (dla bezpieczeństwa – często z dotychczasowymi niemieckimi załogami osobowymi, aby mieć gotową „przeszkoloną obsługę”) do swojego zniszczonego wojną państwa. Stąd m.in. znany skądinąd w Polsce fakt historyczny, iż skład pociągu wywożący z Legnicy jedną z Fabryk Pianin i Fortepianów (których „za Niemców” funkcjonowało w Legnicy 3) jeszcze w 1956 r. w okolicach Przemyśla został przez polskich kolejarzy po prostu… przyspawany do szyn.
Pierwsze polskie gazety, ukazujące się na tych terenach, produkowano więc na maszynach poligraficznych przywiezionych z … Dzierżoniowa, pomimo, że w mieście Legnica okresu międzywojennego, funkcjonowało kilka całkiem dużych i świetnie wyposażonych drukarni (odnotowują to relacje naocznych świadków na łamach periodyku „Szkice Legnickie„).
W dalszym ciągu krystalizowały się zdolności organizacyjne wielu nowych kierunków społeczno-politycznych. Powstało więc w tym miesiącu kilka następnych nowych na tych ziemiach organizacji: Stowarzyszenie Urzędników Skarbowych, Związek Samopomocy Chłopskiej, Związek Kolejarzy, Związek Pracowników Samorządowych.
Mało bezpiecznie czuła się jednak ludność miasta i powiatu. Codzienne pijackie burdy, nierzadko z użyciem broni palnej, a w efekcie – niewinne ofiary. Niemcy w stosunku do ludności polskiej także nastawieni byli gorzej jak źle – po prostu wrogo.
Fatalne zaopatrzenie w żywność, pogorszyło w tym czasie minimalne tylko zabezpieczenie aprowizacyjne na „przydział kartkowy”: 0,5 kg masła, 0,5 kg cukru oraz – sól. W tym czasie w kraju, ceny na sprzedawane produkty były około 2 razy niższe. Może dlatego w obrębie miasta podjęły w tym miesiącu działalność pierwsze dwa sklepy spożywcze oraz hurtownia „SPOŁEM”.
Wieczorne życie miasta, przypominało raczej ciężkie czasy wojny. Powodem były dłuższe przerwy w dostawie energii – w powojennej Legnicy decydowali o tym przecież sowieci, ponieważ to w „ich części miasta” funkcjonowały owe zasilające zakłady.
Miejski Urząd Osiedleńczy osadził w miesiącu wrześniu zarówno w obrębie miasta, jak i Obwodu – 82 osoby. Osiedleńcom przydzielono – 29 gospodarstw rolnych, a także 13 ogrodniczych. Poprawiło to, choć początkowo nieznacznie, lokalną produkcję żywności. Tym bardziej, że wówczas w mieście funkcjonowało 49 stołówek zbiorowego żywienia, z usług których korzystało – 3415 osób.
Stan fizycznego wyglądu miasta i Obwodu poprawiał się niemalże z dnia na dzień. Porządkowano gruzy z rozburzanych i rozkradanych domów, które stawały się siedliskiem melin dla ukrywających się w mieście różnorakich „łowców mocnych wrażeń”, szabrowników, przestępców, zwykłych pijaków (zdecydowanie większość spraw załatwiano tylko „za” lub „przy” alkoholu). Urząd Pracy dawał zatrudnienie w tym miesiącu – 159 mężczyznom.
Według istniejącej dokumentacji ewidencji, we wrześniu – przybyło do miasta 3164 Polaków i 1385 Niemców. Uporządkowano rejestry Urzędu Stanu Cywilnego (USC) za lata 1874-1944 i zarejestrowano za miesiąc – 43 urodzenia (w tym 20 Niemców), 8 ślubów i 30 zgonów (w tym 3 Niemców).
Dość krytyczna była sytuacja w Wydziale Zdrowia. Brakowało – lekarzy, sanitariuszy, pielęgniarek oraz laborantów. Pierwszy Szpital Miejski zaistniał dopiero z dniem 16 maja i mieścił się przy Albrecht Strasse 16 (obecna ulica – Poselska) drugi umieszczono przy Victoria Strasse (obecnie ulica: Reymonta).[60] Udzielał bieżącej pomocy średnio około 27 pacjentom dziennie i przyjmował około 50 pacjentów w zakresie: badań, porad i leczenia hospitalizowanego. Warto przy tej okazji przypomnieć, że te pierwsze polskie szpitale umieszczono w budynkach byłych niemieckich lecznic prywatnych, przystosowanych teraz w chwili potrzeby – na szpitale. Natomiast pierwsze „szpitale” w typowych dla nich budynkach umiejscawiały się dopiero od roku 1946 w momencie przejmowania ich z rąk sowieckich. Z dniem 20 września wychodząc naprzeciw zapotrzebowaniom ludności miasta i Obwodu, rozpoczął działalność Miejski Ośrodek Zdrowia przy Jochmann Strasse 10 (obecnie – ul. Powstańców Śląskich).[61] Sowieci, rządzący praktycznie większą częścią miasta, wszystkie możliwe nadające się budynki doraźnie „zamieniali” w szpitale – tak było m.in. z obecnym Ratuszem, a także z byłym „Domem Oficera”. Według raportów lekarskich z końca miesiąca, w Legnicy przebywało 74 osoby hospitalizowane. W tym: 21 na Oddziale Chorób Wewnętrznych, 31 na Oddziale Chirurgii, a 12 na Oddziale Chorób Kobiecych.[62]
Według meldunków Miejskiej Komendy Zawodowej Straży Pożarnej (MKZSP), udzielono w tym miesiącu pomocy przy 15 większych pożarach na terenie miasta i Obwodu.[63]
Wartym pamięci jest także fakt elementu ważnego w historii miasta i regionu w kontekście przeszłości, a konkretnie – bitwy pod Legnicą. Jej pierwszą polską rocznicę po II wojnie światowej, uroczyście obchodzono z dniem 13 września w Teatrze Miejskim, odczytem – prof. Stefana Kuczyńskiego. Później rocznice te „zatracono”, ponieważ psuły dobre stosunki pomiędzy Polakami, a „bratnimi narodami sowieckimi” (Tatarzy ?!).
Koniec miesiąca to włączenie miasta Legnicy do – stałych połączeń komunikacji samochodowej: z Jelenią Górą, Zgorzelcem, Katowicami oraz Łodzią.[64]
koniec
cz.1.
[1] Syndrom – z gr. nazwa medyczna zespołu objawów dotyczących różnych narządów jak i układów znamiennych zazwyczaj dla obrazu klinicznego określonej choroby; stanowi podstawę do rozpoznania stanu chorobowego. M.in.: nieuzasadnione lęki, nagły wzrost agresji, wytrzeszcz oczu… Źródło: Encyklopedia Powszechna PWN, t. 4, Warszawa 1976., s 333.
[2] B.Pasierb, Życie polityczne Dolnego Śląska 1945-1950, Warszawa 1979, s. 8.
[3] tamże, s. 13.
[4] I Front Ukraiński – utworzony 20.10.1943 roku z Frontu Woroneskiego. W swoim składzie posiadał: Armie Piechoty: 6, 13, 18, 27, 38, 40, 47 i 60. Ponadto siły te uzupełniały: 1 Armia Gwardyjska, 1 Armia Pancerna, 3 Armia Pancerna Gwardii, 4 Korpus Kawalerii Gwardii oraz 2 Armia Lotnicza. Pierwszym dowódcą frontu był N.Walutin. Od 1.03.1944 roku dowodził nim marszałek G.Żukow, a od 15.05.1944 roku – marszałek I.Koniew. Front rozwinął swoje działania w rejonie: Lutieża, Kijowa, Bukrina. W 11.1943 roku w trakcie prowadzenia operacji kijowskiej przeciwko 2 Armii z Grupy Armijnej „Mitte”, oraz 4 Armii Pancernej, sforsowano Dniepr. Po wyzwoleniu Kijowa – 6.11.1943, wyszedł na linię: Jelsk – Owrucz – Korostień – Malin – Fastów – Grebienki., zagrażając niemieckim zgrupowaniom na południu. Jeszcze w grudniu siły Frontu, odparły przeciwuderzenie niemieckie i kontynuowały operację żytomiersko-berdyczowską. Z końcem roku: 31.12. 1943 siły Frontu wyzwoliły Żytomierz i zajęły linię: Sarny – Hoszcza – Szepietówka – Lipowiec. W okresie styczeń/luty 1944 siłami lewego skrzydła: 27, 40 Armii oraz 6 Armii Pancernej, oraz prawego skrzydła: oddziały 2 Frontu Ukraińskiego, uczestniczyły w operacji Korsuń – Szewczenkowskiej. Jednocześnie 13 i 60 Armia skrzydła 1 Frontu prowadziły operację łucko – rówieńską przeciw niemieckiej 4 Armii Pancernej. Natomiast około marca/kwietnia 1944 siły frontu prowadziły operację Płaskirowsko-Czerniowiecką, a w lipcu/sierpniu 1944 operację lwowsko – sandomierską osiągając linię: Sanok – Jasło – Szczucin – Łagów – Opatów – Zawichost – Józefów, zdobywając przyczółek w rejonie Sandomierza. Na przestrzeni wrzesień/listopad 1944 r. Front prowadził operację w okolicach Dukli. W okresie stycznia/lutego roku 1945 siły Frontu (skład: 6,13, 21, 52, 59 i 60 Armia Piechoty; 3 i 5 Armia Gwardyjska; 3 i 4 Armia Pancerna; 2 Armia Lotnicza; 1 Korpus Kawalerii; 4, 7, 25 i 31 Korpusy Pancerne i Korpusy Zmechanizowane), wraz z siłami 1 Frontu Białoruskiego, uczestniczyły w <operacji berlińskiej> przeciwko niemieckim siłom: Grupie Armii „Weischel” oraz częściowo „Mitte”. W maju 1945 siły 1 Frontu Ukraińskiego kończyły działania wojenne uczestnicząc w operacji praskiej przeciwko siłom niemieckim Grup Armii części „Mitte” oraz „Ostmark”. Źródło: K.Sobczak (red.), Encyklopedia II wojny światowej, Warszawa 1975, s. 146-147.
[5] R.Majewski, Dolny Śląsk 1945. Wyzwolenie, Warszawa 1978.
[6] Wehrwolf inaczej: Wilkołaki – dywersyjno-sabotażowa i terrorystyczna organizacja hitlerowska stworzona jesienią roku 1944 na obszarach III Rzeszy opanowanych już przez siły alianckie, a z początkiem roku 1945 skierowane przeciwko Armii Czerwonej i Wojsku Polskiemu. Podstawowe zasady działania opracował R.Gehlen (były szef niemieckiego wywiadu). Według tych założeń, na ziemiach tzw. „niemieckiego wschodu” miały pole działania kilkudziesięcioosobowe grupy dywersji, sabotażu i szpiegostwa, oraz oddziały zbrojne i niemieckiej propagandy. W organizacji tych grup głównie uczestniczyły różne wojska niemieckie, NSDAP, Hitlerjugend. Dowódcą całości wyznaczono: obergruppenfűhrera SS – H.Prűtzmanna. Pierwsze ogniwo organizacji powstało w rejonie Dolnego Śląska z udziałem feldmarszałka F.Schȍrnera i działalo zgodnie z taktyką „spalonej ziemi”. Kolejne w rejonie Pomorza Zachodniego i regionu Poznańskiego. Już wtedy organizacja liczyło około 3000-4000 członków. W styczniu 1945 zaczęto organizować magazyny broni i szkolić tworząc małe oddziały na zapleczu sowieckiego frontu. Skupiano także rozbitków swojej armii różnych uciekinierów, oraz opracowywać plany wielkiej dywersji i sabotażu. W Albeck, Cieszynie, Hanowerze i Nysie przeszkolono około 1000 członków NSDAP, Hitlerjugend, SA i SS. Ofensywa sowiecka i akcje wojska polskiego całkowicie zdezorganizowały te zamierzenia, rozbijając większość tych sił, które całkowicie zlikwidowała do końca roku 1946 polska służba bezpieczeństwa. Źródło: K.Sobczak, dz.cyt., s. 631.
[7] Wehrmacht – oficjalna nazwa całości sił zbrojnych bez wojsk SS, w hitlerowskich Niemczech. Organizowane od 03.1935 roku, po jednostronnym zerwaniu klauzuli Traktatu Wersalskiego. Powstała w miejsce poprzedniej Reichswehry. Dowództwo nad całością do roku 1938 sprawował gen. von Blomberg. W roku 1938 na polecenie Hitlera Ministerstwo Wojny przekształcono w Naczelne Dowództwo Wehrmachtu (Oberkomando der Wehrmacht; OKW), odgrywające od tej chwili rolę Sztabu Generalnego nad całością niemieckich sił zbrojnych. Szefem wyznaczono gen. W. Keitela. W okresie 09.1939 roku liczebność armii niemieckiej liczyła 3,7 mln żołnierzy, a w roku 1944 – 13 mln. Całość rozwiązano z dniem 9.05.1945 roku. Wehrmacht dokonywał w czasie wojny masowych zbrodni na jeńcach i ludności cywilnej wszystkich podbijanych i okupowanych krajów. Źródło: Encyklopedia…,t. 4, s. 599.
[8] W.Bondarenko., Od Wisły do Legnicy. Z notatnika polowego [w:] „Szkice Legnickie”, tom III, rocznik 1966.
[9] K.Kaczmarek, Działania wojenne w rejonie Legnicy w 1945 roku [w:] „Szkice Legnickie”, Nr 3, rocznik 1996.
[10] R.Majewski, Dolny Śląsk 1945 – wyzwolenie, Wrocław 1982.
[11] Tamże, s. 209-211.
[12] J.Wilk (red), Przemiany i rozwój w 40-leciu PRL – województwo legnickie (szkice monograficzne i materiały), Legnica 1988, s. 40-41.
[13] „Niech się święci 7 Maja” [w:] „Konkrety” (tygodnik społeczny), Nr 17, z dnia 24.04.2003 r., s. 4.; M.S.Juniszewski, Nazwy ulic i placów Legnicy, Legnica 2000, s. 53.
[14] M.S.Juniszewski, dz.cyt.,s. 79.
[15] „Niech się święci …”, dz.cyt., s. 4.
[16] J.Wilk, dz.cyt., s. 41.
[17] „Niech się święci …” dz.cyt., , s. 4.
[18] Pasierb B., dz.cyt., s. 8.
[19] tamże, s. 265.
[20] „Niech się święci …”, s. 4.
[21] M.S.Juniszewski, dz.cyt., s. 85.
[22] M.Haising (red.), Legnica (monografia historyczna miasta), Wrocław 1977, s. 272.
[23] M.S.Juniszewski, dz.cyt., s. 103.
[24] C.Kowalak, Pierwsze dni wolności [w:] „Szkice Legnickie”, tom III, rocznik 1966, s. 73-74.
[25] M.Haising (red.), dz.cyt., s. 271-272.
[26] repatriacja – powrót obywateli do kraju, ojczyzny, np. jeńców wojennych, uchodźców, przesiedleńców; źródło: Słownik języka polskiego, red. M. Szymczak, t. 3, Warszawa 1981, s. 46.
[27] Czajka M., Kamler M., Sienkiewicz W., Leksykon historii Polski, Warszawa 1995, s. 1071.
[28] C.Kowalak, dz.cyt., s. 74.
[29] M.S.Juniszewski M.S., dz.cyt., s. 44.
[30] M.Haising (red.), dz.cyt., s. 259.
[31] tamże, s. 74.
[32] Rykowski Z., Władyka Z., Kalendarium polskie 1944-1984, Warszawa 1987.
[33] Szarota T., Osadnictwo miejskie na Dolnym Śląsku w latach 1945-1948, Wrocław 1969; Pasierb B., Życie polityczne …s. 22.
[34] Protokół I Zjazdu Pełnomocników Obwodowych Rządu RP na Okręg Dolnośląski z dnia 10.06.1945 r., Miejskie Archiwum Państwowe, sygn. 2479, s. 1-17; Pasierb B., Życie polityczne … s. 22.
[35] Protokół z posiedzenia Powiatowego Komitetu Osiedleńczego w Lignicy z dnia 16.06.1945 r.; źródło: Archiwum Państwowe (dalej: AP) w Legnicy, sygn. ZM Leg., teczka 63 A.
[36] J.Wilk (red.), dz.cyt., s. 268.
[37] Pasierb B., dz.cyt., s. 70-100; M.Haising (red.), dz.cyt. s. 267; J.Trzynadlowski (red.), Uczeni wrocławscy (1945-1979), Wrocław 1980, s.181.
[38] C.Kowalak, dz.cyt., s. 75.
[39] B.Pasierb, dz.cyt., s. 89.
[40] S.Piaskowski, Trudne dni, t. 1, Wrocław 1980, s. 380-387.
[41] B.Pasierb, dz.cyt., s. 83.
[42] C.Kowalak, dz.cyt., s. 74.
[43] Ksenofobia – niechętny, wrogi stosunek d cudzoziemców i cudzoziemszczyzny. Źródło: M.Szymczak (red.), dz.cyt., t. 1, s. 1072.
[44] Z.Rykowski, W.Władyka,dz.cyt.,, s. 76.
[45] C.Kowalak C., dz.cyt.,, s. 74.
[46] Rykowski Z., Władyka W., dz.cyt., s. 17.
[47] Pasierb B.,dz.cyt., s. 72.
[48] tamże, s. 122.
[49] Tamże; M.S.Juniszewski, dz.cyt., s. 45.
[50] C.Kowalak C., dz.cyt., s. 77.
[51] Sprawozdanie z działalności Obwodowego Pełnomocnika Rządu RP za miesiąc sierpień 1945 r., AW w Legnicy, sygn. ZM Leg., teczka 3.
[52] Protokoły korespondencji tajnej Pełnomocnika Rządu RP miasta Legnicy za lata 1945-1946, AW w Legnicy, sygn. ZM Leg., teczka 4.
[53] Z.Rykowski, W.Władyka, dz.cyt., s. 18.
[54] Protokoły korespondencji tajnej Pełnomocnika Rządu RP miasta Legnicy na lata 1945-1946, AW w Legnicy, sygn. ZM Leg., teczka 4.
[55] tamże,
[56] tamże,
[57] Z.Rykowski, W.Władyka, dz.cyt., s.18.
[58] Zbiór sprawozdań Komendy MO oraz Miejskiej Komendy Zawodowej Straży Pożarnej w Legnicy w latach 1945-1949, AW w Legnicy, sygn. ZM Leg., teczka 66.
[59] B.Pasierb, dz.cyt., s. 74-75; Archiwum WK SD we Wrocławiu, Protokół posiedzenia Podkomitetu Wojewódzkiego Zarządu SD w Legnicy z dnia 6.09.1945 r. (Dokumentacja), s. 334.
[60] M.S.Juniszewski, dz.cyt., s. 76 i 79.
[61] tamże, s. 76.
[62] Sprawozdanie z działalności Obwodowego Pełnomocnika Rządu RP na miesiąc wrzesień 1945 r., AW Legnica, sygn. ZM Leg, teczka nr 3.
[63] Zbiór sprawozdań Komendy MO i Miejskiej Komendy Zawodowej Straży Pożarnej w Legnicy za lata 1945-1949, AW Legnica, sygn. ZM Leg., teczka 66.
[64] C.Kowalak C., dz.cyt., s. 78 – 79.
Komentarze